Pamiętam balony z przywiązanymi do nich kolorowymi plastikowymi torbami. Dopiero później dowiedziałam się, że zawierały literaturę i zdjęcia pokazujące jak wygląda życie w Korei Południowej. Kazano nam zbierać balony, zanim zobaczą je cywile. Nie zbieraliśmy ulotek rękoma, tylko używaliśmy do tego kijów. Dlaczego? Uczono nas, że ręce nam zgniją, jeśli dotkniemy czegoś pochodzącego z Korei Południowej. Czasami nauczyciel wieszał na ścianie obraz przedstawiający Amerykę. Potem wszystkie dzieci w klasie chwytały jakiś ostry przedmiot, nacierały na obraz, krzycząc z całych sił i rozrywały go na strzępy. W zimie nauczyciel kazał nam ulepić dwa bałwany. Na jednym pisaliśmy "Ameryka", na drugim "Japonia". Chwytaliśmy kije, rzucaliśmy się na bałwany i rozwalaliśmy je.